środa, 16 grudnia 2020

ITSAY- seria pisana na miarę

Cześć,


Od ostatniego wpisu na tym blogu minęły ponad dwa lata. Nie miałam w planie tu wracać, blog nigdy nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem i pisałam go głównie dla siebie. Kiedy przestałam odczuwać potrzebę pisania, przestałam po prostu pisać. Ostatnio natrafiłam jednak na serię, która zawładnęła moim sercem, wprowadziła mnie w stan, w jakim nie byłam od dawna i uznałam, że muszę o niej napisać parę słów i wyrzucić z siebie emocje, które mną targają. Mowa o tajskiej pięcioodcinkowej serii “I told sunset about you”. Od kilku tygodni nie mogę przestać o niej myśleć, stale ją analizuję, przeżywam każdy moment, wracam do ulubionych scen. Pozostałe serie, które oglądam już mnie tak nie cieszą, nagle przygasły w blasku ITSAY.
Dzisiejszy post dedykuję Uru, za to, jak mocno przeżywa ITSAY i  spamuje nim na swojej tablicy https://www.facebook.com/UruSunset nakręcając mnie na tę serię jeszcze bardziej.
Sam powrót na bloga zawdzięczam natomiast Karolinie i Joasi, które przyznały mi się niedawno, że kiedyś tego bloga czytały. To uświadomiło mi, że pomimo braku komentarzy jednak miałam tu jakichś czytelników. :D Dziękuję za tę świadomość. Być może dzięki niej tym razem uda mi się tu pozostać na dłużej.
Nie przedłużając jednak - posłuchajcie o tym dlaczego “I told sunset about you” jest tak wyjątkowe. Unikam w tekście spoilerów, (a przynajmniej takich, które mogłyby wpłynąć na odbiór serii) dlatego śmiało możecie go przeczytać nawet, jeśli nie widzieliście jeszcze serii. Mam nadzieję, że zachęcę Was do obejrzenia jej tak szybko, jak to możliwe. (Zuziu, a jeśli o Ciebie chodzi, bezwzględnie musisz to obejrzeć, nawet nie szukaj wymówek, nie masz wyjścia. :P )


ITSAY - Seria pisana na miarę


Zwykle kiedy powstaje serial, zaczyna się od scenariusza. Następnie wybiera się aktorów, którzy najlepiej wcielą się w daną postać. Na samym końcu, już po emisji serialu powstaje fandom. A co gdyby odwrócić tę kolejność? Tak było w przypadku “I told sunset about you”.
To seria, która miała fanów jeszcze zanim powstała. Została napisana na ich życzenie i na miarę aktorów wcielających się w główne postaci.
Oto jak do tego doszło:
We wrześniu i październiku 2019 roku w Tajlandii miała miejsce emisja serii “My Ambulance The series”. To bardzo lekki romans z wątkami komediowymi i fantasy. Obejrzałam go, ale w mojej opinii nie jest on wart szczególnej uwagi, jest bardzo naiwny. Na uwagę zasługuje tam natomiast wątek poboczny brata głównej bohaterki - Tew, oraz młodego lekarza Dao.
W rolę Tew wcielił się PP Krit Amnuaydechkorn, w rolę Dao Billkin Puttipong Assaratanakul. Udało im się odegrać niezwykłą chemię między bohaterami, niestety wątek Dao i Tew skończył się tragicznie zanim zdołał się na dobre rozkręcić. Mnóstwo widzów My Ambulance zaczęło shipować Billkina i PP Krita, twitter oszalał, pojawiły się tysiące wpisów z hasztagiem #BkPp. Pod wpływem fanów reżyser My Ambulance, Boss Naruebet Kuno, ogłosił w lutym 2020r, że powstanie nowa seria z Billkinem i PP Kritem w rolach głównych. Ponieważ wątek Dao i Tew zakończył się w sposób nie pozwalający na jego kontynuację, konieczne było stworzenie zupełnie nowej historii z nowymi bohaterami. Serię ogłoszono pod roboczym tytułem “BKPP: The series” i zapowiedziano na lipiec 2020. Najwyraźniej producenci serii postanowili kuć żelazo póki gorące i wypuścić serię nim emocje fanów Billkina i PP opadną. Z uwagi na sytuację epidemiologiczną z Tajlandii premierę przesunięto później na październik 2020, co z uwagi na ogrom przygotowań, których seria wymagała, nadal było trybem ekspresowym.
Pracą nad serią zajął się reżyser Boss Narubet Kuno oraz trójka młodych scenarzystów:  Goy Arachaporn Pokinpakorn, Kate Karakade Norasethaporn oraz Junior Naron Cherdsoongnern. Boss oraz Goy pracowali już z Billkinem i PP przy produkcji My Ambulance, więc doskonale znali możliwości tych aktorów. To sprawiło, że mogli w pełni wykorzystać ich potencjał jako aktorów pisząc dla nich serię na miarę, niczym skrojony na miarę garnitur. Podczas prac nad scenariuszem ITSAY reżyser kontaktował się z Billkinem i PP i pytał ich o ich doświadczenia z młodości oraz ich znajomość. Pisząc scenariusz wykorzystał wrodzone predyspozycje do rywalizacji Billkina i PP. Przeniósł do scenariusza fakt, że Billkin i PP nie przypadli sobie do gustu podczas pierwszego spotkania i nie polubili się. Wykorzystał również informację, że zwykle spotykali się na zajęciach dodatkowych i warsztatach.
Tym sposobem powstały postaci Teh oraz Oh-Aew, chłopców, którzy poznali się w dzieciństwie, ale ich drogi rozeszły się. Gdy spotkali się ponownie na zajęciach dodatkowych z języka chińskiego, zamiast przyjaźni łączyła ich już tylko rywalizacja. Byli wrogami, których łączył wspólny cel - miejsce na uczelni, o które musieli walczyć.



Na miarę miejsca


Podczas nagrań zza kulis serii reżyser wspomniał, że dojście do porozumienia ze scenarzystami w kwestii wyboru lokalizacji nie było proste. Część z nich chciała, by w miejscu tym znajdowały się góry, inni woleli morze. Część scen wymagała miejskiego klimatu. Ostatecznie padło na zjawiskowe Phuket, wyspiarskie, turystyczne miasto na południu Tajlandii, które ma dostęp zarówno do gór, morza jak i dysponuje prześlicznym starym miastem. Miejsce to w 2018 roku było dwunastym najczęściej odwiedzanym przez turystów miastem na świecie. Nie bez powodu.
W serii doskonale wykorzystano potencjał tej lokalizacji. Oglądając ITSAY widz ma szansę zachwycić się krajobrazami, które zapierają dech w piersiach, ale również obejrzeć miejscowe świątynie, stare miasto, a nawet rzucić okiem na niesamowity podwodny świat wokół wyspy. Wybrano naprawdę wdzięczną, ale również wymagającą lokalizację.

Źródło:https://m.weibo.cn/search?containerid=231522type%3D1%26t%3D10%26q%3D%23%E6%B3%B0%E5%89%A7%E4%B8%80%E5%BF%83%E4%B8%80%E8%AF%91%23&extparam=%23%E6%B3%B0%E5%89%A7%E4%B8%80%E5%BF%83%E4%B8%80%E8%AF%91%23&luicode=10000011&lfid=231522type%3D1%26amp%3Bt%3D10%26amp%3Bq%3D%23%E6%B3%B0%E5%9B%BD%E6%B5%81%E8%A1%8C%E9%9F%B3%E4%B9%90%23&featurecode=10

Phuket znajduje się na południu Tajlandii, miejscową ludność charakteryzuje specyficzny akcent i sposób mówienia nieco odmienny od mieszkańców Bangkoku. Wybór tego miasta wiązał się z koniecznością poznania przez reżysera miejscowej kultury i  dostosowania fabuły oraz dialogów. Było to również spore wyzwanie dla aktorów, którzy na potrzeby serii musieli nauczyć się południowotajskiego akcentu.
Tym, co mnie wyjątkowo urzekło jest fakt, z jakim szacunkiem reżyser przedstawił Phuket. W wielu tajskich seriach często spotykamy się z idealizowaniem Bangkoku i innych miejsc, w których toczy się akcja serii. Częstą tendencją jest ukrywanie mało przyjemnych i nieestetycznych aspektów danej lokalizacji i pokazywanie tylko tego, co jest piękne i atrakcyjne.
W “I told sunset about you” przedstawiono Phuket takim, jakie jest. Płoty są czasem zardzewiałe, sale lekcyjne skromne, ulice bywają nieco brudne, bohaterowie zamiast luksusowymi autami, poruszają się skuterem z przyczepą pełną kokosów. Tew i Oh-Aew są takimi samymi ludźmi, jak pozostali mieszkańcy Phuket. Nie zawsze stać ich na drogie bilety lotnicze, więc do Bangkoku podróżują wysłużonym autobusem, a że Phuket leży 840km od stolicy, droga ta zajmuje około 12 godzin i kończy się bólem pleców. Ich życie nie jest idealne, ale wciąż jest niesamowite. Phuket nie jest perfekcyjne, ale jego drobne wady tylko dodają mu ciepła i uroku.
Ukłonem reżysera w kierunku Phuket jest również imię jednego z głównych bohaterów. Oh-Aew jest nazwą lokalnego deseru przywiezionego do Tajlandii przez osadników z Chin.
Więcej na jego temat można przeczytać tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/O-aew
Sam deser pojawia się również w kilku ze scenach w serii.

Z dbałością o szczegóły


Równocześnie z serią, na profilu youtube wytwórni Nadao Bangkok, pojawiały się odcinki z nagraniami zza kulis powstawania serialu oraz wywiadami z aktorami i reżyserem. “The Documentary”, jak nazwano serię tych nagrań, pozwoliło fanom przyjrzeć się z bliska pracy nad ITSAY, oraz zauważyć jak dużo przygotowań wymagała seria, by dopiąć ją na ostatni guzik, oraz jak dużym wyzwaniem była dla całej ekipy pracującej nad nią.
Przed rozpoczęciem nagrań aktorzy wzięli udział w całym szeregu warsztatów aktorskich oraz musieli nabyć nowe umiejętności.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie dwójka młodziutkich aktorów: czternastoletni Nobel Pitchanan Jiemsirikarn oraz trzynastoletni Pupa Inthanon Seangsiripaisarn. Wcielili się oni w postaci Teh (Nobel) oraz Oh-Aew (Pupa). Zadanie było trudne, ponieważ nie dość, że musieli oni zrozumieć uczucia bohaterów i odegrać je właściwie, dodatkowo musieli zrobić to w taki sposób, jak zagraliby to Billkin i PP. W mojej opinii szczególnie trudne zadanie miał Nobel. Billkin jest bardzo charakterystycznym aktorem, ma nietypowy sposób śmiania się oraz często robi unikalne miny, trudne do powtórzenia przez kogoś innego. Na nich po części polega jego urok, który wykorzystano w serii. Przed rozpoczęciem nagrań Nobel, Pupa, Billkin i PP brali udział w warsztatach, podczas których młodsi aktorzy uczyli się zachowań starszych i próbowali ich naśladować. Billkin uczył Nobela jak się śmiać, płakać, zachowywać jak on. Efekt jest niesamowity, oglądając sceny z dzieciństwa Teh i Oh-Aew można odnieść wrażenie, że rzeczywiście ogląda się dokładnie te same osoby kilka lat wcześniej. To zasługa nie tylko samych aktorów, ale również nauczycieli aktorstwa oraz samego reżysera, który podczas nagrań wykazywał się ogromną cierpliwością i wspierał aktorów. Podczas oglądania nagrań zza kulis można zaobserwować jak cierpliwie wyjaśnia ze spokojem młodym aktorom na czym polegają ich błędy, w jaki sposób powinni zagrać każdą scenę z osobna. Jestem przekonana, że seria jest tak wyjątkowa przede wszystkim dzięki wytrwałości i ogromnej wrażliwości jej reżysera.
Seria była ogromną próbą nie tylko dla młodzieży. Billkin i PP Krit, pomimo większego doświadczenia, również stanęli przed trudnym wyzwaniem. ITSAY wymagało od nich nabycia nowych umiejętności i zmierzenia się z rzeczami, których nie robili nigdy wcześniej.
Wspomniałam już o tym, że musieli oni nauczyć się południowotajskiego akcentu. To był jednak dopiero początek. Wiele scen wymagało dialogów po chińsku, w jednej ze scen Billkin śpiewa utwór z chińskiej opery. Odegranie tego wymagało od aktorów nie tylko wyuczenia kwestii, ale również lekcji tego języka. W serii Teh często prowadzi skuter. Co prawda część scen jest kręcona przy pomocy platformy zamontowanej na samochodzie, ale na potrzeby pozostałych, Billkin musiał nauczyć się prowadzić ten pojazd.
W jednym z odcinków bohaterowie nurkują i część scen jest kręcona pod wodą. Zarówno Billkin, jak i PP nigdy wcześniej nie nurkowali. Przed nagraniami musieli nauczyć się nurkować, najpierw z ekwipunkiem, później bez niego. Wymagało to zatrudnienia instruktora nurkowania i kolejnych lekcji. To naprawdę dużo zachodu dla kilku podwodnych scen, ale rezultat zdecydowanie jest tego wart.
Tym, co najbardziej mnie poruszyło, jeśli chodzi o poświęcenie i zaangażowanie aktorów, jest fakt, że podczas kręcenia ITSAY, PP Krit musiał zmierzyć się ze swoim strachem. Aktor boi się pływania w naturalnych zbiornikach, a ryby i koralowce wywołują u niego lęk. Podczas nagrań w wodzie był przerażony, ale musiał wiarygodnie zagrać osobę spokojną i zrelaksowaną. Sceny w wodzie są trudne, ponieważ nurt znosi czasami aktorów. Dlatego ujęcia często trzeba powtarzać. PP zachował pełen profesjonalizm wytrzymując napięcie tak długo i pozwalając ujść emocjom dopiero w chwili, gdy zakończono nagrania tych scen.
Serię obejrzałam dwa razy, pierwszy raz przed zobaczeniem nagrań zza kulis, drugi raz już po nich. Oglądanie scen w wodzie wywołuje u mnie ogromny podziw, odkąd wiem ile poświęcenia wymagały one od aktorów i całej ekipy filmowej.



Ze starannością:


ITSAY jest nie tylko dokładnie przygotowane, ale również nieprawdopodobnie umiejętnie nagrane. Seria jest zachwycająca nie tylko z uwagi na piękno lokalizacji, ale też pracę kamery.
Kadry są starannie przemyślane. Większość z nich charakteryzuje zachowanie miłej dla oka symetrii.


Pozostałe ujęcia często oparte są na złotym podziale znanym w fotografii, architekturze i szeroko pojętej sztuce od wieków. Już podczas oglądania serii po raz pierwszy zauważyłam, że kadry są niezwykle przyjemne dla oka i prawdopodobnie zachowano tu boskie proporcje.
Dla pewności nałożyłam siatkę złotego podziału i spiralę Fibonacciego na kilka screenshotów. To coś zupełnie nowego, jeśli chodzi o tajskie produkcje. Obejrzałam wiele serii BL i większość kadrów niestety jest nagrana dość niechlujnie. Często trudno nawet o to, by centralny element kadru znajdował się faktycznie w jego centrum. ITSAY nagrano jednak niemal z matematyczną precyzją.


Poza symetrią i boską proporcją, oglądając serię możemy zauważyć wiele kadrów nagranych z ciekawej, nietypowej perspektywy. To powoduje, że oglądając serię widz czuje się tak, jak gdyby kontemplował dzieło sztuki. Jednym z takich nietypowych ujęć jest to z drugiego odcinka, gdy możemy spojrzeć na leżącego a podłodze Oh-Aew z perspektywy Teh z górnego piętra mieszkania. Jest w tym ujęciu coś ujmującego i na swój sposób intymnego.

 


Kolejnym aspektem charakteryzującym sceny w ITSAY jest powtarzalność. Wiele ujęć powtarza się, z pozoru sytuacja jest ta sama, a jednak relacje między bohaterami są już inne, o czym świadczą nieznaczne szczegóły.
Kilkukrotnie obserwujemy Teh i Oh-Aew w podobnych sytuacjach: siedzących na dwóch końcach tej samej kanapy, pijących wodę z kokosa opierając się o płot, jedzących makaron na tym samym balkonie. Charakter tych scen i nastrój im towarzyszący jest inny, ale scena wydaje się na swój sposób znajoma.
Ludzie lubią powtarzalność, jest na ten temat wiele publikacji. Z tego też powodu sieci restauracji serwują wszędzie takie same potrawy, youtuberzy rozpoczynają swoje filmiki zawsze tym samym powitaniem, a my lubimy piosenki, które dobrze znamy. Ta powtarzalność scen wpływa na cieplejszy odbiór serii.


Z finezją:


W serii zastosowano bardzo bogatą symbolikę. Warto oglądać ją uważnie i zwracać uwagę na szczegóły. Planując ten post zamierzałam przeanalizować symbolikę zawartą w ITSAY, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że będzie to zbyt dużym spoilerem i może odebrać przyjemność z oglądania osobom, które jeszcze tej serii nie widziały.
Daruję więc sobie analizę wykorzystanych w serii symboli. Dam Wam jednak kilka wskazówek, na co warto uważać podczas oglądania, by czerpać z serii jeszcze więcej: zapach kokosa, fajerwerki, ocean, kwiat hibiskusa, deser oh-aew (galaretka z czerwonymi owocami). Zwróćcie również uwagę na pojawiające się w serii kolory symbolizujące bohaterów.  Czerwień jest kolorem Oh-Aew, niebieski symbolizuje Teh, a fioletowy Tarn.
Ciekawy jest również sam sposób, w jaki przygotowano opening do serii. W każdym z ujęć Teh i Oh-Aew są nieruchomi, kiedy tło i pozostałe postaci się poruszają. Oni dwoje jednak są zastygnięci i wpatrzeni w siebie, jak gdyby tylko dla ich dwojga cały świat zatrzymywał się, gdy patrzą sobie w oczy, mimo, że dla innych życie toczy się dalej. Nie sądzicie, że to wyjątkowo romantyczne?










O czym właściwie jest “I told sunset about you”?


Od dłuższego czasu zastanawiam się nad odpowiedzią na to pytanie. Po obejrzeniu serii nie potrafiłam odpowiedzieć, dziś mam swoją teorię.
Pozwolę sobie zacytować samą siebie i przytoczyć swój wpis na Facebooku, który opublikowałam zaraz po zakończeniu piątego odcinka. Wpis jest dość chaotyczny i nieprzemyślany, musicie mi to wybaczyć, ale pisałam go pod wpływem emocji wywołanych przez serię:

I told sunset about you- pewnego dnia napiszę jakąś uporządkowaną recenzję tej serii, ale nie dziś. Dziś wciąż nie mogę pozbierać myśli i nie wiem jak przeżyję do kolejnego sezonu w marcu.

Tylko 5 odcinków na vimeo raz w tygodniu.

5 tygodni ciągłego oczekiwania, stałego mętliku w głowie, nieustannego analizowania każdego odcinka w oczekiwaniu na kolejny i rewatchowania w kółko tego samego.

5 odcinków wzruszeń do łez, wstrzymywania w napięciu oddechu, złości, wspomnień i szczęścia. Oglądając to człowiek nagle przypomina sobie swoje własne miłości, wątpliwości, niepewność.

Nie potrafię nawet powiedzieć o czym jest ta seria. Czy o życiu w urokliwym Phuket, o przyjaźni,o miłości, o ambicjach, o zagubieniu,  czy o granicach, które sami sobie stawiamy. A moze o wszystkim po trochę? Albo życiu po prostu?

Potrafię powiedzieć tylko tyle: od lat żaden film, książka, serial nie poruszył mnie tak bardzo jak I told sunset about you. Wciąż drżą mi ręce z przejęcia, a to dopiero był pierwszy sezon.  Co będzie po drugim?

Te 5 odcinków to małe dzieło sztuki.

Więc jeśli ktokolwiek z Was się zastanawia nad tym, czy warto obejrzeć tę serię - tak, zdecydowanie warto!”

Seria porusza wiele tematów, przez co trudno jednoznacznie i zwięźle określić o czym jest. To, na co zwraca uwagę reżyser to fakt, że nie zamierzał on nakręcić serii LGBT, nie orientacja seksualna bohaterów jest jej głównym tematem. ITSAY opowiada o miłości. Miłości, która może się przytrafić każdemu, w każdej sytuacji. Bez względu na płeć, na status społeczny, na wcześniejsze relacje. Może połączyć obce osoby, przyjaciół, ale też osoby, które wcześniej uważały się za wrogów.
Myślę, że o tym właśnie jest I told sunset about you. O miłości. Nie pożądaniu, nie pragnieniu, nie rozwoju związku, odkrywaniu swojej seksualności, relacji bohaterów. Oczywiście seria zahacza o te tematy, ale jej głównym tematem jest miłość sama w sobie jako uczucie.
Seria koncentruje się na uczuciach i emocjach. Azjatyckie seriale BL stają się stopniowo coraz odważniejsze, pokazuje się w nich coraz więcej fizycznej bliskości, często właśnie na niej się skupiając. W ITSAY tej fizyczności jest niewiele, mimo to serię oglądałam z wypiekami na twarzy, a każdy kolejny odcinek włączałam drżącymi z przejęcia dłońmi.
ITSAY nie przedstawia bliskości fizycznej, ale jak żadna inna seria, którą dotąd oglądałam, doskonale obrazuje bliskość emocjonalną bohaterów. Oh-Aew i Teh łączy coś niezwykłego. Oddziałują na siebie wyjątkowo intensywnie, uwodzą wzajemnie, patrzą w oczy z niewypowiedzianą, głęboką potrzebą bliskości. Nie pozwalają sobie jednak na tę bliskość, co sprawia, że atmosfera z każdą chwilą staje się coraz bardziej napięta. Oglądając serię czułam się onieśmielona bardziej, niż oglądając sceny łóżkowe w innych produkcjach BL. Wiele scen na pierwszy rzut oka nie wydawała się w żaden sposób dwuznaczna, a jednak oglądając je wstrzymywałam oddech. Teh i Oh-Aew potrafią po prostu spacerować po plaży wpatrując się w siebie tak intensywnie, że wydaje się to być niestosowne.
Ta bliskość bohaterów często wyrażana jest bez słów, za pomocą samych spojrzeń, gestów, mimiki. Billkinowi i PP udało się wyrazić uczucia i emocje, których nie sposób ubrać w słowa. Mowa była więc tutaj zbędna.
Bliskość bohaterów często też wyrażano pomiędzy wierszami. Uważny słuchacz mógł ją wychwycić w prostych kwestiach. Na przykład w jednej ze scen Oh-Aew chcąc wiedzieć więcej o uczuciach Teh zadaje pytanie “Od kiedy?”. Nie pyta, czy Teh czuje to, co on. Nie pada “czy”, ponieważ bohaterowie są ze sobą na tyle blisko i znają się tak dobrze, by nie mieć wątpliwości co do uczuć drugiej strony. Wiedzą o sobie niemal wszystko, mają świadomość swoich wątpliwości i niepewności. Świadomość ta i szacunek do drugiej osoby sprawiają, że pomimo potrzeby fizycznej bliskości, żaden z bohaterów nie łamie postawionych między nimi barier.
Emocjonalną bliskość przedstawiono w drobnych detalach, jak sposób formułowania pytań czy wypowiedzi. To sprawia, że mam wrażenie, że serię przemyślano w najdrobniejszych szczegółach, znacznie staranniej niż jakąkolwiej seria BL którą dotąd oglądałam.

I Told Sunset About you w obrazach:


























Oficjalne linki:

Odcinek 1:
Odcinek 2:
Odcinek 3:
Odcinek 4:
Odcinek 5:

Źródła:
- I told sunset about you - https://vimeo.com/itoldsunsetaboutyou
- strona Nadao Bangkok na Facebooku (grafiki)
https://www.facebook.com/NadaoBangkok