środa, 27 stycznia 2021

Color Rush - niebezpieczna zabawa kolorami.

Cześć,

dziś kilka słów o popularnej ostatnio produkcji koreańskiej - Color Rush. Seria wciągnęła mnie na tyle, że z niecierpliwością czekałam na kolejne odcinki, zastanawiałam się nad tym jak się rozwinie, jakie decyzje podejmą bohaterowie.

Mam szczególną słabość do serii z motywem przeznaczenia lub innej nadnaturalnej mocy popychającej ku sobie bohaterów. Być może właśnie dlatego Color Rush mnie urzekło i uznałam, że koniecznie muszę napisać o tej serii kilka zdań.
Recenzja jest wolna od spoilerów, więc można ją śmiało przeczytać nawet, jeśli nie oglądaliście jeszcze serii. Zgodzicie się ze mną, że spoilery nie dotyczą pierwszego odcinka, prawda? :D



Ile można wykrzesać w dwie godziny z web novel liczącej blisko 100 rozdziałów?

Wbrew pozorom naprawdę sporo, czego dowodzą twórcy Color Rush.
Seria liczy sobie osiem odcinków. Każdy z nich trwa zaledwie około piętnastu minut. Pierwszy odcinek stanowi pewne wprowadzenie do przedstawionego w serii świata, ostatni jest zgrabnym podsumowaniem zamykającym całość i wyjaśniającym pewne kwestie. Z tego powodu odcinki te są nieco dłuższe niż reszta, ale nadal nie przekraczają dwudziestu minut.
Po moim podliczeniu całość trwa 2 godziny, 8 minut i 20 sekund. (Należałoby z tego odjąć jeszcze czas openingów i endingów, co w efekcie zapewne dałoby około 2 godzin).
Co ciekawe, krąży pogłoska, że na nagranie całej serii ekipa miała zaledwie 10 dni.

Seria ‘Color Rush’ powstała na podstawie web novel o tym samym tytule, autorstwa Se Sang. Reżyser serii, Park Sun Jae (reżyserował również między innymi serię BL -  ‘Mr. Heart.’) miał nie lada wyzwanie stworzyć na podstawie tak rozległego dzieła scenariusz możliwy do zrealizowania w krótkim czasie, przy ograniczonym budżecie, w taki sposób, by poruszyć najistotniejsze wątki i jasno je wyjaśnić. Moim zdaniem wyszło mu to naprawdę dobrze, choć nie idealnie.
Jedną z najistotniejszych wad serii są niedokończone wątki poboczne. Seria skupia się na relacji dwóch głównych bohaterów i ich uczuciach. To całkiem złożony wątek i jestem pozytywnie zaskoczona tym, jak zgrabnie udało się go przedstawić w tak niewielu odcinkach.
Niestety ucierpiały na tym wątki poboczne, jak wspomniane w pierwszym odcinku zaginięcie 6 osób, w tym matki głównego bohatera. Część istotnych wątków pozostaje niewyjaśniona.
Pojawiają się również mniej ważne wątki, które w moim odczuciu nie są istotne dla fabuły i nie do końca rozumiem po co w ogóle zostały poruszone. Przykładem jest pojawiający się na początku wątek ducha dziadka. Jest on całkiem zabawny, interesujący i tajemniczy, ale w mojej opinii niczego do serii nie wnosi, po co więc tracić na niego czas antenowy, który w tym wypadku był na wagę złota?
Po obejrzeniu serii wciąż mam w głowie wiele pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Jak chociażby to, co się stało z rodzicami głównego bohatera. Wychowuje go ciotka, ponieważ jego matka zaginęła. Ale gdzie się podziewa jego ojciec? Dostałam informację o tym, że sprawy te rozwikłane są w nowelce, nie usprawiedliwia to jednak faktu, że nie wyjaśniono ich w serii.


Ile tajemnic i możliwości skrywa ludzki mózg? Prozopagnozja, agnozja barw i ta jedna, wyjątkowa osoba, która odblokowuje niedostępne dotąd możliwości.

Se Sang w swojej nowelce wykorzystała dwa istniejące, choć rzadko występujące zaburzenia percepcji i oparła na nich alternatywne uniwersum, w którym spotkanie właściwej, przeznaczonej osoby może te zaburzenia pokonać. Pomysł z pozoru błahy i prosty, ale genialny właśnie w tej prostocie.

Choi Yeon Woo cierpi na monochromatyzm wywołany agnozją barw. Monochromatyzm jest niezdolnością widzenia kolorów. Zwykle wywołany jest defektem stożków lub czopków w siatkówce oka i traktowany jest jako choroba oczu. Istnieje jednak szczególny przypadek monochromatyzmu, w którym oko osoby dotkniętej nim, jest sprawne i zdolne do prawidłowego odbioru bodźców, ale mózg nie rozpoznaje kolorów.
Taki stan nazywa się achromatopsją centralną, lub agnozją barw. Dotyka jedną na 30 000 osób. (Więcej na ten temat można doczytać tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Achromatopsia ) Na tę chwilę nie są znajome sposoby leczenia takiego stanu, ani jasne przyczyny jego występowania.
W serii Color Rush zapadalność na agnozję barw jest znacznie częstsza niż w rzeczywistości. Osoby nią dotknięte nazywane są ‘MONO’. Istnieje również znany wszystkim przypadek, kiedy mono odzyskują czasowo zdolność widzenia barw. Dzieje się to wyłącznie wtedy, kiedy spotkają właściwą osobę nazywaną ‘PROBE’. Po spotkaniu probe, mono doświadcza ‘Color Rush’, to zjawisko nagłego napływu barw. Początkowo może być to dla mono na tyle szokujące, przytłaczające i intensywne, że powoduje ból głowy, oczu, a nawet utratę przytomności. Z czasem jednak bywa uzależniające, często prowadzi do tego, że mono dostają obsesji na punkcie probe. W efekcie może dojść do tego, że stanowią zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.

Go Yoo Han jest probe Yeon Woo. Sam również cierpi na inne zaburzenie percepcji, nazywane prozopagnozją. To również realnie istniejące zaburzenie, znacznie częściej występujące, bo szacuje się, że w różnym stopniu może dotykać nawet do 2,5% ludzkości. Polega na braku zdolności rozpoznawania znanych już osób. Osoby dotknięte prozopagnozją poznają ludzi po tonie głosu, sposobie ubierania, wzroście, zapachu, kolorze włosów i innych czynnikach bądź ich kombinacji.
(Więcej na ten temat: https://en.wikipedia.org/wiki/Prosopagnosia)
Ponieważ wydarzenia w serii są przedstawione z perspektywy mono, początkowo niewiele mówi się o prozopagnozji Yoo Hana, stanowi jednak ona istotny element fabuły.

Oba zaburzenia łączy jedno - powód ich występowania nie jest dobrze znany, wiadomo, że nie są one spowodowane żadną chorobą fizyczną, a zaburzeniem psychicznym. Na obecnym etapie rozwoju medycyny wiele zaburzeń psychicznych pozostaje dla nas tajemnicą, wielu nie potrafimy leczyć. Występowało mnóstwo przypadków, gdy losowy bodziec powodował pojawienie się zaburzenia, lub je zniwelował w niewyjaśniony sposób. Dlaczego więc bodźcem tym nie miałaby być twarz tej jedynej, właściwej osoby? Tak wymyśliła to Se Sang. Proste, a jednocześnie jak wiarygodne i genialne w swojej prostocie.
To chyba jeden z subtelniejszych sposobów wprowadzenia motywu przeznaczenia do naszego świata, z jakim się spotkałam. Jestem zakochana w koncepcji więzi łączącej mono i probe. Zachwyca mnie też fakt ile możliwości ona daje, jak wiele różnych historii bohaterów mono i probe można by stworzyć w tej alternatywnej rzeczywistości.
Nowelka “Color Rush” obecnie dostępna jest tylko w języku koreańskim, na tę chwilę ma trzy tomy liczące 98 rozdziałów.


Ilu aktorów potrzeba, by nagrać dobrą produkcję?


Z mojego doświadczenia wystarczy jeden. Istnieje wiele genialnych filmów jednego aktora, choć zgodzicie się ze mną zapewne, że w przypadku produkcji Boys Love przydałoby się przynajmniej dwóch.
W Color Rush mamy aż piątkę aktorów, plus kilkoro statystów i drobnych ról gościnnych. Okazuje się, że pięć osób to naprawdę dużo. Wystarczająco, by przedstawić zgrabnie historię i stworzyć dla niej ładne tło.

Yoo Jun - odtwórca roli Choi Yeon Woo  jest młodym, dwudziestoletnim aktorem. Nie można jednak stwierdzić, że brak mu doświadczenia. Pierwszą główną rolę w serii zagrał w 2014 roku. Od tego czasu zagrał 6 głównych ról w różnych seriach i wiele ról drugoplanowych. Jako Choi Yeon Woo odegrał cały wachlarz emocji, od niepewności, lęku, zrezygnowania, po nadzieję, pasję, miłość, momentami nawet odrobinę szaleństwa i braku kontroli. W jego spojrzeniu widać cały natłok myśli targających bohaterem. Choć główne role w Color Rush są dwie, w mojej opinii Yoo Jun zdecydowanie jest tu gwiazdą, która świeci najjaśniej. Jego gra aktorska przyciąga uwagę i sprawia, że widz sympatyzuje odgrywaną przez niego postać.



Heo Hyun Jun - również dwudziestolatek, zwracający na siebie szczególną uwagę swoją urodą. W serii odgrywa postać Go Yoo Hana, który przez większość czasu ukrywa twarz pod maseczką. Kiedy już ją na moment zdejmuje, trudno oderwać wzrok od twarzy Heo Hyun Juna, jest naprawdę atrakcyjna. Sama gra aktora pozostawia jednak wiele do życzenia. O ile w luźnych komediowych scenach radzi on sobie doskonale, o tyle poważniejsze sceny wychodzą, moim zdaniem, dosyć płasko. Odgrywane przez niego uczucia do Yeon Woo również wyglądają mało wiarygodnie. Może to wynikać z faktu, że w tym wypadku mamy do czynienia z mało doświadczonym aktorem. Heo Hyun Jun jest koreańskim idolem, występował dotychczas w wielu telewizyjnych show, ale jeśli chodzi o grę w serialach, Color Rush jest jego pierwszym.




Lee Min Ji - w serii wcieliła się w rolę ciotki Yeon Woo, Yoo Yi Rang. Sama rola nie była szczególnie wymagająca. Ciotka głównego bohatera jest postacią poświęcającą cały swój czas pracy, opiece nad siostrzeńcem oraz poszukiwaniom swojej zaginionej siostry. Jest zmęczona, zatroskana, momentami odrobinę zrezygnowana. Nie można jednak nazwać ją zgorzkniałą czy ponurą. Lee Min Ji odegrała tę postać zgrabnie i wiarygodnie




Baek Seo Hoo - gra w Color Rush drugoplanową postać przewodniczącego klasy, Jung Joo Haenga. Choć poświęcono jego postaci niewiele czasu antenowego, zapada ona w pamięć. Aktorowi udało się przedstawić pełną energii, pozytywną drugoplanową postać. Z przyjemnością oglądałam sceny z nim, choć zwykle oglądając serię skupiam się na głównym wątku. Postać Jung Joo Haenga jest w Color Rush jak wisienka na torcie. Z pozoru mało istotna, nikt nie zauważyłby jej braku, ale jej obecność dopełnia całość.


Min Hyo Gi - bardzo tajemniczy człowiek wcielający się w równie tajemniczą postać. O Min Hyo Gi wiadomo niewiele, nie udało mi się dotrzeć do żadnych informacji na jego temat, znane jest tylko jego oficjalne konto na instagramie, gdzie ma zaledwie 9 zdjęć. Żadnej daty urodzenia, dobytku aktorskiego, wykształcenia. Człowiek zagadka odgrywający równie zagadkową postać Kim Min Jae, kolegi z klasy głównych bohaterów. W serii towarzyszy mu niewidzialny dla widza duch zmarłego dziadka, który potrafi przewidzieć przyszłość i zdradza ją bohaterowi. Bohater jest raczej małomówny, nie okazuje wielu emocji, wprowadza do serii odrobinę tajemniczego klimatu. Niespecjalnie przypadła mi ta postać do gustu, ale aktorowi nie mam nic do zarzucenia.




Ile możliwości wyrazu dają kolory?

Śmiem wysunąć odważną teorię, że nieskończenie wiele, a przynajmniej jest to liczba tak ogromna, że nie do wyobrażenia sobie przez przeciętnego człowieka.
Wikipedia podaje nazwy 1276 kolorów, a to zaledwie ułamek tego, co jest w stanie zaobserwować ludzkie oko. Człowiek widzi około 10 milionów kolorów (źródło:  Andrzej Jałowiecki “Dlaczego w nocy jest ciemno – czyli o paradoksie Olbresa “).
To daje nieskończenie wiele kombinacji i ogromny wachlarz możliwości wykorzystania ich.
Ta seria z samego założenia prosi się o to, by pobawić się kolorem. Nie tylko w kontekście przedstawienia świata widzianego przez mono, ale również przedstawiając bohaterów i wydarzenia.
Zostały podjęte w tym kierunku pewne próby, jednak w tej kwestii również mogłoby być lepiej. Był potencjał na prawdziwą perełkę, wyszło ok. Po prostu okej. A mogłoby być lepiej.

Zacznę od pozytywów.
Podoba mi się dobór ubrań bohaterów wskazujący od samego początku na Yoo Hana jako probe. Większość postaci nosi szare mundurki lub stonowaną odzież. Yoo Han od samego początku występuje w soczystych, intensywnych kolorach. Nosi pomarańczowe, żółte, niebieskie rzeczy. Nie jest to wyłącznie kwestia szarego mundurka, inni bohaterowie również pojawiają się w codziennych ubraniach, t-shirtach, bluzach, ale ich kolory są raczej blade i mało intensywne. Żywe barwy są zarezerwowane dla Yoo Hana. Na pierwszy rzut oka wskazują na to, że jest on dla Yeon Woo bramą do świata kolorów.
Ubiór wskazuje również na przełomowy moment pomiędzy bohaterami. Dochodzi między nimi do wydarzenia, które zmienia wszystko. O tego momentu, przez ostatnie dwa odcinki serii Yoo Han nosi czarno-białe ubrania. Znikają intensywne kolory, ale w ich miejscu nie pojawia się szarość. Barwy pozostają pewne, zdecydowane i intensywne. Bardzo wymowne.









Kiedy mono rozstaje się z probe następuje Decoloring. Kolory stopniowo tracą na intensywności i świat widziany przez mono wraca do skali szarości. Uważny widz może zauważyć, że podczas tego procesu kolory nie blakną w tym samym tempie. Ostatnia jest zawsze czerwień. To jest kolor, który Yeon Woo widzi najdłużej. Pozostawia to spore pole do interpretacji. W jednym z odcinków wspomniane jest, że Yeon Woo boi się widoku krwi. Czyżby miało to związek z czerwienią, która widoczna jest najdłużej? Dlaczego to ten kolor tak zapada w umysł Yeon Woo? Spotkałam się z teorią, że czerwień jako kolor krwi symbolizuje krzywdę, którą mono może wyrządzić probe. Jest swego rodzaju ostrzeżeniem przed tym, co może nastąpić. Brzmi to intrygująco, prawda?
Czekam z niecierpliwością na tłumaczenie nowelki, by dowiedzieć się jaka idea stała za wyróżnieniem tego konkretnego koloru.



Zaskakujący jest fakt, że seria, w której barwy są motywem przewodnim, jest nagrana głównie w dość bladych kolorach. Momentami jednak nabierają one intensywności. Sęk w tym, że odnoszę wrażenie iż te ‘momenty’ są zupełnie przypadkowe. A szkoda.
Kolory mogłyby nabierać intensywności w momentach gdy Yeon Woo ma zdolność widzenia barw. To sprawiłoby, że widz dostrzegałby wyraźniej  wyjątkowość tych chwil. Tymczasem ten sam przedmiot (na przykład próbnik kolorów przedstawiony w screenach poniżej) jest stosunkowo blady gdy Yoo Han pokazuje go w kolorze Yeon Woo, ale kolory nabierają intensywności w momencie, gdy dla bohatera jest on już widoczny tylko w skali szarości.
Sądzę, że powinno być zupełnie na odwrót i jestem odrobinę zawiedziona tym, że nie wykorzystano saturacji barw w sposób bardziej świadomy i przemyślany.
Uważam również, że wykorzystanie jej mogłoby wspomóc, jeśli nawet nie zastąpić, efekty specjalne wykorzystane w serii. A te wsparcia zdecydowanie potrzebują, ponieważ pozostawiają wiele do życzenia. Nie dziwi mnie to szczególnie, bo nikt chyba nie spodziewa się efektów specjalnych na poziomie hollywood po niskobudżetowej produkcji. Jeśli o mnie chodzi, niska jakość efektów specjalnych nie przeszkadzała w oglądaniu, a to najważniejsze. Spotykałam się z seriami, w których słabe efekty specjalne zniechęcały do oglądania i porzucałam serię po kilku odcinkach. Tutaj można przymknąć na nie oko.
Szczególnie, że seria ogólnie jest bardzo estetyczna. Ujęcia są ładne i przyjemne dla oka. Jeśli chodzi o piękno kadrów, moim ulubionym odcinkiem jest odcinek piąty. Można go oglądać niczym obraz na ścianie i cieszyć oczy jego urokiem. Uwielbiam również ujęcia zza pleców bohaterów, gdy patrzą na coś wspólnie. Pięknie obrazuje to sposób, w jaki Go Yoo Han pokazuje Choi Yeon Woo świat na nowo. Żałuję trochę, że pokazuje mu ten nowy świat głównie w zurbanizowanym otoczeniu. Brakuje mi w serii naturalnej scenerii, zieleni parków, kolorowych kwiatów, piękna przyrody. Yoo Han uczy Yeon Woo barw głównie na podstawie obrazów, wystaw, neonów, środków dostępnych w mieście. Nawet gdy pojawiają się sceny na plaży, trwają one zaledwie chwilę. Szkoda.








Słowem podsumowania:
Dawno się tak bardzo nie żaliłam i nie narzekałam na tym blogu. Nie oznacza to jednak, że nie polecam serii, bądź uważam ją za przeciętną. Nie pisałabym tu o czymś, co nie jest warte uwagi.
Color Rush urzekło mnie od pierwszych minut, pokładałam w tej serii ogromne nadzieje, z tego powodu jestem odrobinę zawiedziona pewnymi niedociągnięciami. Autorka nowelki postawiła wysoko poprzeczkę reżyserowi samym unikalnym pomysłem. Reżyser miał mocno ograniczony budżet, czas i środki, co tylko utrudniało sprawę. Jestem pod wrażeniem efektu finalnego i nie do reżysera mam żal. Myślę, że do ideału zabrakło tu czasu i środków i to jest przykre.
Czekam z niecierpliwością na kolejne serie reżyserstwa Parka Sun Jae, ponieważ zarówno Color Rush, jak i wspomniane wcześniej Mr.Heart naprawdę mnie ujęły za serce.
Szczerze polecam obie serie, o Mr.Heart być może napiszę parę słów innym razem.

Color Rush w obrazach:























Linki:
Serię można obejrzeć na https://www.viki.com/tv/37605c-color-rush
Web novel, na której podstawie napisano scenariusz Color Rush jest dostępna tutaj:
https://www.blice.co.kr/web/detail.kt?novelId=33153 (obecnie tylko po koreańsku, ale jeśli pojawi się tłumaczenie na język polski i/lub angielski, uzupełnię wpis o link do niego)