Cześć!
Ostatnio dosyć długo mnie nie było. Na przeprosiny przychodzę do Was z czymś specjalnym, w co włożyłam bardzo dużo pracy. Dzisiejszy wpis będzie wyjątkowo krótki, ale myślę, że wynagrodzi Wam to pełen film na końcu wpisu zawierający polskie napisy, które dzielnie dla Was tłumaczyłam ostatnimi tygodniami.
Zapraszam.
Kilka słów o Doukyuusei:
Anime opowiada historię, dwóch licealistów, jak zapewne łatwo się domyślić, kolegów z klasy. „Kolegów” to nieco zbyt dużo powiedzianych, bo poza tym, że mają razem zajęcia, znają się z widzenia i z nazwiska to raczej należą do dwóch światów i nie wchodzą sobie w drogę. Rihito jest typowym klasowym kujonem. Spokojny, poukładany, grzeczny i obowiązkowy. Lubiany przez nauczycieli. Hikaru to totalny luzak, niespecjalnie zainteresowany szkołą czy przyszłością. Bardziej przejmuje go bycie „cool” po prostu. Nie zwracają na siebie uwagi dopóki przez przypadek nie spotykają się w pustej klasie i Hikaru nie pomaga Rihito w nauce piosenki do szkolnego festiwalu. Zaczyna się od luźnej rozmowy, która miała przerwać krępującą ciszę, kończy na propozycji wspólnej nauki, a dalej wszystko idzie lawinowo.
Próżno szukać w Doukyuusei jakichś specjalnie ekscytujących przewrotów, niespodzianek, szokujących sytuacji. Nie ma miłości od pierwszego wejrzenia jak w filmach. Bohaterowie w miarę spędzania ze sobą czasu powoli zaczynają się w sobie zakochiwać. Stają przed nimi zupełnie normalne problemy związane ze szkołą, z nauczycielami, z egzaminami i wyborem studiów. Rihito i Hikaru czasami się na siebie obrażają, czasami kłócą, czasem nie dogadują. Bywają o siebie zazdrośni, schodzą się i rozchodzą. Są tylko nastolatkami, w których buzują hormony. I właśnie o takich ich codziennych, nastoletnich problemach opowiada anime.
Kiedyś któryś z moich znajomych słusznie zauważył, że większość mang i anime opowiada o szkolnym życiu. Nie o nadzwyczajnych sprawach, a o szarej codzienności, którą większość z nas ma wokół siebie. Zastanawiał się, dlaczego ludzie coś takiego kupują i czytają. Wtedy nie miałam czasu się nad tym zastanowić, bo sytuacja miała miejsce na konwencie i mieliśmy mnóstwo ciekawszych rzeczy do zrobienia, więc przyznałam, ze to dziwne.
Teraz po chwili namysłu stwierdzam, że trochę to rozumiem. To, co jest takie proste i codzienne jest nam o wiele bliższe niż niestworzone, ekscytujące historie. Pokazuje jak ciekawe jest normalne, zwyczajne życie. Pozwala wczuć się w sytuację bohaterów, bo przecież każdy z nas mógłby być na ich miejscu. Pozwala też trochę spojrzeć na siebie samego z pewnej perspektywy. „Koledzy z klasy” to anime, które zdecydowanie na to wszystko pozwala, przy tym jest czasem zabawne, czasem trochę smutne, czasami przeurocze. Zupełnie jak życie. A przy tym wcale nie jest nudne.
Ostatnio dosyć długo mnie nie było. Na przeprosiny przychodzę do Was z czymś specjalnym, w co włożyłam bardzo dużo pracy. Dzisiejszy wpis będzie wyjątkowo krótki, ale myślę, że wynagrodzi Wam to pełen film na końcu wpisu zawierający polskie napisy, które dzielnie dla Was tłumaczyłam ostatnimi tygodniami.
Zapraszam.
Kilka słów o Doukyuusei:
Anime opowiada historię, dwóch licealistów, jak zapewne łatwo się domyślić, kolegów z klasy. „Kolegów” to nieco zbyt dużo powiedzianych, bo poza tym, że mają razem zajęcia, znają się z widzenia i z nazwiska to raczej należą do dwóch światów i nie wchodzą sobie w drogę. Rihito jest typowym klasowym kujonem. Spokojny, poukładany, grzeczny i obowiązkowy. Lubiany przez nauczycieli. Hikaru to totalny luzak, niespecjalnie zainteresowany szkołą czy przyszłością. Bardziej przejmuje go bycie „cool” po prostu. Nie zwracają na siebie uwagi dopóki przez przypadek nie spotykają się w pustej klasie i Hikaru nie pomaga Rihito w nauce piosenki do szkolnego festiwalu. Zaczyna się od luźnej rozmowy, która miała przerwać krępującą ciszę, kończy na propozycji wspólnej nauki, a dalej wszystko idzie lawinowo.
Próżno szukać w Doukyuusei jakichś specjalnie ekscytujących przewrotów, niespodzianek, szokujących sytuacji. Nie ma miłości od pierwszego wejrzenia jak w filmach. Bohaterowie w miarę spędzania ze sobą czasu powoli zaczynają się w sobie zakochiwać. Stają przed nimi zupełnie normalne problemy związane ze szkołą, z nauczycielami, z egzaminami i wyborem studiów. Rihito i Hikaru czasami się na siebie obrażają, czasami kłócą, czasem nie dogadują. Bywają o siebie zazdrośni, schodzą się i rozchodzą. Są tylko nastolatkami, w których buzują hormony. I właśnie o takich ich codziennych, nastoletnich problemach opowiada anime.
Kiedyś któryś z moich znajomych słusznie zauważył, że większość mang i anime opowiada o szkolnym życiu. Nie o nadzwyczajnych sprawach, a o szarej codzienności, którą większość z nas ma wokół siebie. Zastanawiał się, dlaczego ludzie coś takiego kupują i czytają. Wtedy nie miałam czasu się nad tym zastanowić, bo sytuacja miała miejsce na konwencie i mieliśmy mnóstwo ciekawszych rzeczy do zrobienia, więc przyznałam, ze to dziwne.
Teraz po chwili namysłu stwierdzam, że trochę to rozumiem. To, co jest takie proste i codzienne jest nam o wiele bliższe niż niestworzone, ekscytujące historie. Pokazuje jak ciekawe jest normalne, zwyczajne życie. Pozwala wczuć się w sytuację bohaterów, bo przecież każdy z nas mógłby być na ich miejscu. Pozwala też trochę spojrzeć na siebie samego z pewnej perspektywy. „Koledzy z klasy” to anime, które zdecydowanie na to wszystko pozwala, przy tym jest czasem zabawne, czasem trochę smutne, czasami przeurocze. Zupełnie jak życie. A przy tym wcale nie jest nudne.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, po co większość yaoistek
ogląda yaoi i odpowiadam na niewypowiedziane pytanie – są sceny boys love, jest
dużo romantycznych sytuacji, są naprawdę gorące, głębokie pocałunki i
troszeczkę molestowania niewinnych kujonków, ale wszystko w granicach
przyzwoitości. Określiłabym to anime jako odpowiednie od 14-15 lat.
Tłumaczenie zajęło sporo mojego czasu, wymagało sięgania po XIII wieczną japońską poezję, liczenia sylab, otwierania miliona słowników, wypraszania pomocy u innych i godzin marudzenia, że mi coś nie gra. Nie jest idealne, musicie mi wybaczyć, ale to mój pierwszy raz, kiedy coś tłumaczyłam, cieszę się, że w ogóle wystarczyło mi cierpliwości. Jednocześnie proszę o uszanowanie mojej pracy i nie kopiowanie i nie wrzucanie filmu z tymi napisami na inne strony/chomiki/publiczne dyski. Jeśli chcecie się tym filmem z kimś podzielić, po prostu wyślijcie link do filmu na moim blogu. J
Tłumaczenie zajęło sporo mojego czasu, wymagało sięgania po XIII wieczną japońską poezję, liczenia sylab, otwierania miliona słowników, wypraszania pomocy u innych i godzin marudzenia, że mi coś nie gra. Nie jest idealne, musicie mi wybaczyć, ale to mój pierwszy raz, kiedy coś tłumaczyłam, cieszę się, że w ogóle wystarczyło mi cierpliwości. Jednocześnie proszę o uszanowanie mojej pracy i nie kopiowanie i nie wrzucanie filmu z tymi napisami na inne strony/chomiki/publiczne dyski. Jeśli chcecie się tym filmem z kimś podzielić, po prostu wyślijcie link do filmu na moim blogu. J
Dziękuje za pretłumaczenie filmu! Cudownyyyy był! :)
OdpowiedzUsuńTak to jest chyba najpiękniejsze w anime ta zwyczajność :) Jak tylko będę miała dłuższą chwilkę to chętnie obejrzę ów film :3
OdpowiedzUsuńTo anime jest ś w i e t n e. To chyba pierwsze yaoi które nie jest rakowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję więc za tłumaczenie <3
jak nie lubisz rakowych yaoi to polecam given najlepsze anime jakie w życiu oglądałam <3
UsuńOglądam... oglądam... klaszcze w ręce jak szalona co sekundę... oglądam... a tu konie. Jak? JAK się pytam? :') Takie boooskie. Cieszę się, że mogłam na spokojnie obejrzeć z napisami i dziękuję za ciężką pracę :P
OdpowiedzUsuńdziękuje, dziękuję, dziękuję!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńDopiero co natrafiłam na tego bloga, uważam że jest cudowny. A za to tłumaczenie z całego serca dziękuje :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się film ogląda <3 Bardzo dziękuje za tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuńhej właśnie trafiłam na twojego bloga i w chwili gdy pisze te słowa jestem w połowie oglądania anime. mam pytanie: jak wiernie anime oddaje mange, bo waneko wydało kolegów z klasy i kontynuacje "absolwenci" które chciałabym kupić, ale nie wiem czy się zdecyduje.
OdpowiedzUsuńChciałam wiedzieć jak sie nazywa po japońsku to "absolwenci". Wybacz jeśli nie jest to odpowiedź na jaką oczekiwałaś :)
UsuńSotsugyousei
UsuńDziękuję za twoją ciężką pracę.
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenie, świetny film, subtelny i urokliwie "zwyczajny". Widzę, że od lipca nie zamieszczałaś nowych postów, czy to znaczy, że porzuciłaś bloga? Mam wielką nadzieję, że nie, ponieważ bardzo spodobały mi się Twoje recenzje :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOglądałam amv z Dokyusei i miałam takie Gahhhh dlaczego nie mogę znaleźć tego z polskimi napisami, przemierzam internety i trafiłam tutaj~
OdpowiedzUsuńArigatō~ *-*
O Boże, jestem wniebowzięta! Tak bardzo kocham to anime, a że nigdzie nie znalazłam go z napisami..jak trafiłam tutaj, normalnie skakałam ze szczęścia!^^ Z całego mojego serduszka dziękuję za tłumaczenie!=^^=
OdpowiedzUsuńOjej, jakie to anime jest słodkie... Muszę zaraz zamówić mangę, bo warto mieć to na półce :3
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ci dziękować za przetłumaczenie, ale jesteś wielka. Masz ode mnie internetowe ciasteczko i mentalny szeroki, uśmiech!
LOL, UMIERAM. OGLĄDAM TO CODZIENNIE I TO KOCHAM, PO PROSTU. KURWA CUD MIÓD, KOCHAM TO ANIME I CIEBIE ZA PRZETŁUMACZENIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWklejanie napisów na stałe do filmu (hardsub) to totalnie kretyński pomysł małostkowych i zakompleksionych gimbusów! Choćby przez to, że na ogół są to napisy z błędami, których już nie można poprawić, a Autor powinien czuć się co najmniej zażenowany. Ale najważniejszy powód to DYSKRYMINACJA np. osób niepełnosprawnych z wadą wzroku, które potrzebują skorzystać albo z większej czcionki, albo z lektora dla osób niedowidzących. Znam mnóstwo takich osób (jako wolontariusz jestem ich opiekunem) i wiem jak to przeżywają, gdy ogranicza się im w ten sposób dostęp do filmoteki, a są takimi samymi pasjonatami kina, jak my zdrowi! Szczególnie żenujące, że zwłaszcza - kto jak kto - osoby LGBT, które są rzekomo wrażliwe na przejawy jakiejkolwiek dyskryminacji, same dyskryminują innych (w tym przypadku niepełnosprawnych, wśród których również są geje) i są egocentrykami. Jeśli stworzyłeś napisy tylko dla siebie i nie chcesz ich nikomu udostępniać, to po prostu schowaj je sobie do szuflady lub pobieraj opłaty, jeśli posiadasz prawa autorskie do filmu, a nie udostępniaj w sieci i nie narzekaj później, że inni je wykorzystują! Niestety takich małostkowych egocentryków nie brakuje zwłaszcza wśród gejów (typowa dla nich cecha), ale na szczęście są też tłumacze o większej wrażliwości i wyobraźni, którzy nie zatrzymują swojej pracy wyłącznie dla siebie i chętnie udostępniają innym, więc warto ich poszukać (sam też tłumaczę i czerpię ogromną satysfakcję, gdy inni też z tego korzystają - polecam spróbować, satysfakcja też daje sporo frajdy, a egocentrycy niech się kiszą w swoim egoizmie - ich sprawa)!
OdpowiedzUsuńTy twierdzisz, że to dyskryminacja? Przecież osoby niepełnosprawne mogą to obejrzeć na innym serwisie, a ta dziewczyna odwaliła kawał dobrej roboty. Nie da się przewidzieć każdej opcji w życiu i nie da się też zadowolić wszystkich. Mam nadzieję, że twój komentarz to forma dowcipu, jeśli nie to pokazałeś/aś swoją głupotę. Miłego dnia, przepraszam za błędy ortograficzne które mogły się tu pojawić.
UsuńJak na razie to Ty kisisz się w swojej głupocie XD
UsuńStraciłam pieprzoną godzinę na ten film!
OdpowiedzUsuńNIE ŻAŁUJĘ
Dziękuję za tłumaczenie! Było naprawdę świetne *^*
OdpowiedzUsuńChwała Ci! Chyba wszyscy fani tego anime są Ci wdzięczni. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńsuper ,jesteś wielka <3 ^^ !!!
OdpowiedzUsuńhej naprawde mi się to spodobało i czy wie może ktoś czy będzie druga część ?
OdpowiedzUsuń